niedziela, 25 grudnia 2016

Jaka mama, taka córka :)

        W internecie roi się od sukienek typu "mama/córka" więc postanowiłam też coś nabyć dla siebie i Elizy na święta.  Tylko jak wybrać tą jedyną z pośród wszystkich ofert? W Naszym przypadku wybór był prosty, gdyż od dość dawna obserwuję fp Opaski Małych Księżniczek. Mamy od pani Beaty parę opasek więc nie bałam się zaryzykować zakupu.  I powiem Wam szczerze, że jak dostałam kiecki to się zakocham.  Materiał jest cudowny, mięciutki i rozciągliwy, a jednocześnie nie sztuczny, bo mogę go spokojnie dotykać. Jakość wykonania jest nienaganna, a wykończenia idealna. Eliza gdy zobaczyła swoją sukienkę od razu chciała się w nią ubrać, nie miał ochoty czekać do świąt. 
       Na pewno jeszcze zakupię nie raz coś u pani Beaty :) Polecam serdecznie i z czystym sumieniem Opaski Małych Księżniczek :)








 
       

piątek, 9 grudnia 2016

Kredki

        Moja córa uwielbia rysować. Oczywiście najlepszy kolor to różowy. Niektóre były już niezłe sfatygowane i nadawały się do wyrzucenia, ale w dzisiejszej dobie internetu wszystko może się przydać i wszystko da radę wykorzystać jeszcze raz. Usiadłam więc do lapka i przekopałam internet w poszukiwaniu najłatwiejszego przepisu na "nowe kredki".  I się nie zawiodłam.
        Łamiemy kredki. Wrzucamy do foremek (silikonowe, papierowe) na muffinki. wstawiamy do piekarnika na 5-10 min na 200 stopni. I gotowe.

















środa, 26 października 2016

Nowa kamania Streetcom


                   Jakiś czas temu kurier przyniósł mała czarną paczuszkę. Ale było moje zaskoczenie gdy zobaczyłam co w niej jest  :D a dlaczego? Bo nie dostałam żadnej informacji, że się załapałam do testowania.  



               Część już rozdana. Ciekawi opinii? Zdjęć z testów nie będzie :p SKYNy są naszymi ulubionymi prezerwatywami. Dlaczego? Nie są z lateksu i mnie nie uczulają. A mój mówi, że to są najlepsze prezerwatywy dostępne na naszym rynku.
                   A jakie są Wasze opinie na jej temat?


środa, 20 lipca 2016

Hiszpania z Itaką


        Wakacje  w  tym roku zaplanowaliśmy z mężem już w lutym. Skusiliśmy się na Hotel Albir Garden Resort  i tak mają bardzo fajny aquapark. Syn nie chciał nigdzie indziej być. Na obiekcie zawsze było aż 4 ratowników, więc człowiek czuł się bezpiecznie. Na terenie hotelu jest jeszcze brodzik 30 cm oraz dwa baseny jeden coś około 1 metra, a drugi ponad 2 metry.









































       A teraz parę kwiatków hotel raz w tej samej gazetce opisany jako 4 gwiazdkowy, a za chwilę czytamy dalej ma tylko  3 gwiazdki. Chodź na miejscu jedna z wczasowiczek mówiła, że hotel nie ma żadnej gwiazdki. Z jednej strony piszą, że na terenie hotelu jest darmowe wi-fi (duże czerwone litery), a w treści opisu już za się dowiadujemy, że dzień kosztuje około 5 euro. Na miejscu dowiedzieliśmy się że jeden dzień kosztuje 3 euro, a  7 dni - 14 euro. 
        W gazetce również można przeczytać, ze hotel został wybudowany w 1992, a apartamenty oraz restauracja zostały odnowione w 2013 roku. Co do restauracji nie mogę się przyczepić ze strony wizualnej choć stoły i krzesełka nie wyglądały na nowe, ale w końcu tylko odnowili, a nie wymienili wszystko.  Ale pokoje to już zupełnie inna historia. 
  





         Dwa ostatnie zdjęcia przedstawiają co zastaliśmy w pokoju  w dniu przyjazdu. Zwitek papieru toaletowego za biletu znikną dokładnie po 12 dniach naszego pobytu (prawie codziennie pokój był sprzątany). Pierwsze dwa okazują jak odnowili łazienki (odpryski na wannie pomalowali biała farbą, która odchodzi), żałuję że nie zrobiłam foty w całości.   Łóżko zawsze o sprzątaniu było posłane i w łazience ładnie pachniało oraz wymieniali ręczniki, ale to wszystko, ani nie myli nic w łazience ani nie zamiatali. 
           W hotelu dostaliśmy rozpiskę jak podają posiłki, oraz jak jest czynny aquapark i trochę tu też informację były inne niż od Itaki. Ważne jest by pamiętać aby zabierać ze sobą na posiłki  kartę obiadową. Pod spodem jej zdjęcie. Ale jak już jesteśmy przy karcie, muszę opisać posiłki. No cóż jedzenie było paskudne. I niestety z kim bym nie rozmawiała to wszyscy byli bardzo niezadowoleni. Największy problem był w tym, że po prostu jedzenie nie było przyprawiane.  Nawet dla mnie było niesłone. Na śniadanie jedliśmy jajka na twardo, bo jajecznicy nie dało rady jeść. Na obiad dzieci jadły frytki, chodź osobiście jak ich spróbowałam, to pierwsze co mi przyszło do głowy to "jak można spieprzyć frytki". A ja jadłam ciasta i arbuza :p. Próbowałam jeść ryby, ale większość była niesmaczna i sucha. Sałatki robiłam sobie sama: sałata, pomidor i ogórek z jogurtem naturalnym. Fajna sprawa do puki jogurt naturalny nie był jogurtem naturalnym z dodatkiem cukru. 





        Na przeciwko hotelu jest sklep, a dość niedaleko jest Lidl oraz McDonald's. Pod hotelem jest przystanek autobusowy i można pojechać na wycieczkę. Każda osoba nie zależnie od długości trasy płaci 1,5 euro, dzieci do lat 3 jeżdżą gratis. I powiem Wam, że człowiek głupieje, bo cały Benidorm można zwiedzić jednym autobusem, najlepsze jest to że z jednego przystanku o rożnej godzinie jeździ w rożne miejsca. W każdym mieście są punkty informacyjne dla turystów, gdzie można wsiąść sobie mapę danego miasta.



         Benidorm - będąc w tym mieście trzeba odwiedzić najwyższy budynek czyli Hotel Bali i wjechać na 43 piętro z którego widać całą okolice. Kosztuje to jeśli dobrze pamiętam 6 euro od osoby dzieci nie płacą, a w cenie jest napój w barze na parterze. Dodatkowym plusem jest piękna piaszczysta plaża.
























        Albir - plaża kamienista, ale piękne widoki i jak dla mnie położona dalej od hotelu niż  2 km.













         Altea - piękne stare miasto.
















       
         Będąc w tej cześć Hiszpanii koniecznie trzeba z dziećmi wybrać się do jednego z parków rozrywki: MundoMar, Aqualandia, TerraMitica, AquaNatura, TerraNatura. Na każdym kroku można znaleźć ulotkę z promocją na bilet, ale najtaniej wychodzi zakup internetowy. Strony są o hiszpańsku i angielsku. My wybraliśmy się do MundoMaru na pokaz delfinów.