środa, 4 listopada 2015

Manufaktura cudów :)

       Jakiś czas temu mąż mój dostał od swojego działu prezent urodzinowy w postaci zaproszenia do Manufaktury Cukierków
       Zrobiło się za oknem nieprzyjemnie, więc postanowiliśmy sprawdzić co mają dobrego. I okazuje się, że wszytko jest u Nich pyszne, a ile frajdy Adi miał jak mógł ukręcić swojego własnego lizaka :) Eliza bała się dotknąć, bo przecież mogły się pobrudzić raczki :P Mi najbardziej smakowały lizaki na ciepło. 
        Przeżyłam szok jak zobaczyłam ile przygotowali karmelu, szczerze myślałam, że im zabraknie przynajmniej dla połowy ludzi na sali. Ale pani wżęła i zaczęła rozciągać (przez co się dotlenił) karmel. Mało że zrobiło się go więcej to z żółtego zrobił się złoty, by ostatecznie stać się białym. Część została zafarbowana na niebieski, żółty, czerwony, a później połączył niebieski z czerwonym tworząc fiolet, niebieski z żółtym robiąc zieleń i żółty z czerwonym by powstał pomarańcz. Ilość jaka powstałą okazała się bardzo duża. Każdy z uczestników mało, że zrobiła swojego lizaka to jeszcze dostaliśmy po małym na przetestowanie czy dobre :D 
          Muszę jeszcze zaznaczyć, że to manufaktura i wszystko jest tu robione ręcznie.












czwartek, 15 października 2015

Liebster Blog Award - 11 pytań do 11 blogerów!

Zostałam nominowana przez Maminka do Liebster Blog Award. Z opisu wynika, że nominuje się blogi które "Naszym" zdaniem są warte plecenia. Więc bardzo dziękuje :)
Teraz ja mam zadać pytanie i polecić 11 blogów, a ponadto nie można nominować bloga który mnie nominował.

1. Jak czujesz się w roli Rodzica? 
Wydaje mi się, że dzięki dzieciom znalazłam swoje miejsce na ziemi. 
2. Jakie jest Twoje Dziecko? 
Synek, jest spokojny i grzeczny, a córa od momentu poczęcia miała i ma własne zdanie na każdy temat.  
3. Co robisz tylko dla siebie? 
Czytam książki :) 
4. W jakim celu założyła/eś swój blog? 
Szczerze? By chwalić się swoimi dziećmi.  
5. Czy podoba Ci się mój? Dlaczego? 
Blog Maminka podoba się, bo nie udajesz, nie tworzysz jakieś tam iluzji. 
6. Jakie są najważniejsze cechy Twojego charakteru? 
Jestem uparta i szczera. 
7. Jaki jest Twój ulubiony kolor? 
Zielony, bo to bardzo wiosenny kolor i żółty, bo kojarzy mi się z ciepłem i latem. 
8. Co to jest szczęście? 
Dla mnie to moje dzieci, fakt że mogę przyglądać się jak rosną i towarzyszyć im w życiu. 
9. Jaki jest Twój ulubiony film? 
Oj , to zależy od dnia. Dziś to byłby „Step up”, a wczoraj „Miasto aniołów” :-p 
10. Skąd jesteś? 
Warszawa, Praga Północ 
11. Twoja ulubiona potrawa, albo rodzaj kuchni? 
Uwielbiam pizze, cacyki i zupę kalafiorową :)  
Zapraszam: 
  1.  Sebucja


     

    A teraz moje pytania:
    1. Co najbardziej lubisz w blogowaniu?
    2. Największe marzenie?
    3. Co Cię najbardziej denerwuje?
    4. Co byś zmieniła w życiu?
    5. Czego nigdy nie zapomnisz? 
    6. Nie zapomniane słowo Twojego szkraba?
    7. Ulubiona bajka dzieciństwa?
    8. Serial który lubisz oglądać?
    9. Co przekazałabyś chętnie sobie w przeszłości, gdybyś mogła się cofnąć w czasie?
    10. Najfajniejszy przedmiot w szkole?
    11. Najgorszy przedmiot w szkole?


środa, 30 września 2015

Perlux - pierwsze spotkanie

Kilka dni temu dostałam do testowania kapsułki piorące Perlux. Dość sceptycznie od nich podeszłam, bo taka małą ilość płynu i proszku jak może uprać moją stertę brudów.



A tu ku mojemu zdziwieniu okazało się, że białe pranie wyszło śnieżnobiałe. Nie szarobiałe.  Ostatnio każde pranie bardzo mnie denerwowało, bo zamiast być białe to było jakieś szare i plamy z ciuszków dzieci wcale nie chciały schodzić. Trzeba było namaczać i trzeć mydełkiem od plam. A ja jako mama dwójki dzieci nie mam czasu na podwójne pranie. Chyba każda z mam woli spędzić czas ze swoim dzieckiem niż trzeć kolejną plamę :P Mam wrażenie, że moje pranie nigdy nie było tak czyste i pachnące. Znalazłam swojego pomocnika przy praniu i zaraziłam nim swoją mamę.



Niebieskie kapsułki są do prania białego .

Zielone do kolorowego.


Największym zaskoczeniem było dla mnie, że w tym maleństwu znajduje się tyle aktywnych składników: środki powierzchniowo czynne i zmiękczające wodę, enzymy, aktywny tlen, dodatkowo chroni kolory i zapobiega szarzeniu prania.



Canpol Babies

Zapraszam chętne mamy do testowania produktów w blogosferze 

http://canpolbabies.com/pl/blogosfera

A u mnie jeśli się dostaniemy będzie można oczytać o nowościach i ciekawostkach :)

środa, 23 września 2015

Wakacje - Corfu

Wakacje. Mijają za szybko i stanowczo są za krótkie. W tym roku spędziliśmy dwa cudowne tygodnie na Greckiej wyspie Corfu. Pogoda byłą jak marzenie. Przynajmniej moje 40 stopni w dzień, a 35 w nocy :).
A jak to się stało że tam wylądowaliśmy? Mąż mój miał spotkanie w Carrefour Wileńska, a na parterze znajduje się biuro Itaki. Poszedł wybrał parę ofert i przyniósł je do domu. Na następny dzień poszliśmy razem i wybraliśmy co innego :P Czemu akurat Corfu? Bo w ofercie all inclusive Hotelu Mareblue były lody dla dzieci :P 
 
Bardzo obawiałam się lotu z dziećmi. A w tamtą stronę przebiegł super, dzieci padły. Adi jeszcze przed startem, a Eliza 5 minut po :D gorsza była podróż powrotna Adi miał nad energie, bo już nie mógł doczekać się powrotu do domu. Bardzo stęsknił się za psem i dziatkami (w tej właśnie kolejności :P). Wylot z Warszawy był o 3 w nocy na miejscu w hotelu byliśmy około 8. Rezydentka od razu zaprowadziła Nas na śniadanie, o 13 dostaliśmy swój pokój. A do tego czasu siedzieliśmy nad basenem, bo synek bardzo nalegał więc jak mogliśmy odmówić. 
 
Obsługa hotelu była cudowna, kelnerzy na stołówce wykonywali swoja racę zamiłowaniem, a do tego zawsze trafiali się nam bardzo przyjaźnie nastawieni. Ponadto kilku widać było że bardzo lubili dzieci i zawsze byli chętni do pomocy. Co do posiłków, każdy znalazł coś dla siebie. Jedzenia było masę i pysznego. Do śniadania były ciasta typu „piaskowe” i owoce, a na obiad i kolację były torty, ich typowe ciastka i masę najróżniejszych ciast. Ponadto galaretki, budynie i lody. Można było zjeść nad basenem bądź w klimatyzowanej stołówce. Nad basenem od godziny 10 do 19 też były lody, od 12:30 do 16:00 można było zjeść frytki i tosty, a do 16 do 17 było ciasto. Więc nie szło umrzeć z głodu :) A picie? Od 7:30 do 24 można było się częstować napojami bezalkoholowymi, a na drinki trzeba było poczekać do 10:30. Największą frajdą były dystrybutory podające picie. Nasz Adi zajął się donoszeniem picia :P 
 
Na terenie hotelu znajdowały się trzy baseny. Pierwszy przy głównym budynku był średniej wielkości, ale był to basen relaksujący. I obowiązywał zakaz wstępu dzieciom i wózkom. Do tego również był zakaz pływania, można było sobie w nim siedzieć. Dalej na samym końcu terenu z pięknym widokiem na morze i Albanię znajdowały się dwa baseny jeden duży, drugi mały. Jak można się domyśleć mały był to brodzik o głębokości 60 cm, duży w najgłębszym miejscu miał 140 cm. Największy szok jaki przeżyłam to zajmowanie leżaków. Jeśli mój nie poleciał przed śniadaniem zająć nam miejsce to po nie miało sensu już iść. Choć nie wszystkie miejsca miały swoich właścicieli, to i tak na leżakach leżały ręczniki niekiedy pilnując pustych miejsc cały dzień.
Nad basenem odbywały się gry dla dzieci i dorosłych, oraz był klub w którym animatorki zajmowały się dziećmi a wieczorami była dyskoteka ze Scooby - Doo.
 
Pokój Nasz znajdował się w tak zwanej „pół piwnicy”. Każdy pokój w wyposażeniu miał klimatyzację, sejf (za dodatkową opłatą), lodówkę, telewizor, czajnik na prąd, papier toaletowy, ręczniki, podajniki z mydłem w płynie i miliony mrówek. Codziennie prócz niedzieli przychodziła pani sprzątająca i wymieniała ręczniki. Bardzo miły akcent, to ciasteczka w dniu urodzin. Akurat gdy byliśmy na wakacjach Adi obchodził swoje 7 urodziny i dostał od hotelu typowe ciastka Greckie.
 
Pierwszy tydzień leżeliśmy nad basenem (tak, tak marzyło mi się :p), a dzieci w basenie. Choć Eliza potrzebowała 4 dni, by wejść samej bez płaczu do wody. Za to zaczęła wychodzić z płaczem. No coś za coś. W drugi czwartek wybraliśmy się na wycieczkę do Błękitnej Laguny. Było super cały dzień na statku. Popłynęliśmy do Epiru (kontynentalna cześć Grecji). I wypływając z zatoki mieliśmy okazję podziwiać Stare Miasto, co natchnęło Nas na drugą wycieczkę by obejrzeć je z bliska :) Pierwszy postój zaliczyliśmy w Platorii, gdzie podziwialiśmy przepiękne jachty oraz Adi zaliczył oczywiście kąpiel w morzu. Kolejny postój był w zatoce Piscine gdzie podobno kręcono fragmenty „Błękitnej Laguny”. Chłopaki popływali w pięknej błękitnej wodzie, a ja porobiła malownicze fotki. Po drodze zatrzymaliśmy się przed gigantyczną grotą zwaną Sivota, która stanowiła kryjówkę dla łodzi podwodnych w czasie drugiej wojny światowej. Ostatni postój był w miejscowości o tej samej nazwie Sivota. Złapał Nas tam niewielki deszczyk, a że było gorąco dzieci z przyjemnością biegały po nim. Podczas rejsu dostaliśmy obiad pyszne souvlaki, cacyki, sałatka grecka i dla dorosłych białe wino, a dla dzieci sok. 
 
W sobotę wracaliśmy do domu, a raczej w niedzielę bo o 3 w nocy mieliśmy wylot więc wybraliśmy się sami wypożyczonym samochodem do stolicy Corfu (trasa banalnie prosta). Zwiedziliśmy stare miasto, które przesiąknięte było Wenecką kulturą. Na przykład wąskie uliczki i strome schody. Zwiedziliśmy również starą i nową twierdzę oraz kupiliśmy pamiątki, których tak ja i u Nas na starówce są tony. 
 Ponadto zaliczyliśmy spacer po starej i nowej twierdzy.
Stara Twierdza (Paleo Frodrio) jest symbolem miasta i wyspy. Najstarsze ze znanych fortyfikacji założono w VI w. na gruzach dawnego korynckiego miasta Palaiopolis zniszczonego przez Gotów. Jednak najstarsze fragmenty budowli, jakie teraz można zobaczyć, pochodzą z połowy XII wieku, czyli z czasów cesarstwa bizantyjskiego. W XV w. Wenecjanie pobudowali nowe mury i wykopali fosę obronną - Contrafossę, która stanowi malowniczy element obecnego krajobrazu. Dalsza przebudowa miała miejsce w latach 1558-1588 - wtedy to wybudowano fortyfikacje, które zachowały się do dziś. Ostatni obiekt wznieśli Brytyjczycy w latach czterdziestych XIX wieku wewnątrz Starego Fortu. Był to neoklasycystyczny kościół św. Jerzego.
Od strony wschodniej do twierdzy wchodzi się z Esplanady. Wartownia z prawej strony głównego budynku mieści kolekcję bizantyjską miasta Korfu z mozaikami i rzeźbami z bazyliki Palaiopolis. Zgromadzono tam fragmenty fresków z kościoła św. Mikołaja w Kato Korakiana. Za mostem jest kościół karmelitów pod wezwaniem św. Madonny. Na zamek „Castel a Terra" z małą latarnią morską można dostać się wspinając się stromym podejściem obok weneckiej wieży zegarowej. Z wysokości 72 m rozciąga się oszałamiający widok na miasto Korfu i górę Pantokrator.
Stary Fort jest czynny codz. 8.00-19.00 (wstęp wolny), a przez większość wieczorów odbywają się w nim pokazy „światło i dźwięk".” 

Przed ostatnie zdjęcie obrazuje co można znaleźć na poboczach drogi wyspy. Dla mnie osobiście to szok. nie tylko zwykłe śmieci, a i stare samochody czy nawet maszyny naprawiające drogę. Jak się dobrze przyjrzycie to widać w białym aucie na przedniej szybie bluszcz :P
 
A i praktyczna wskazówka na koniec warto mieć ze sobą dla dziecka picie w butelce po Kubusi waterrr, wtedy nie każą wyrzucić i nie zabiorą. Bo nie wiedzą co to jest :p













































piątek, 8 maja 2015

Wiosna

Dawno mnie tu nie było :P ale nie mam na nic czasu. Przez palce mi czas ucieka. Ale udało mi się trochę ostatnio fotek napstrykać więc muszę się wam pochwalić jakie mam śliczne dzieci :P