Warszawa Praga jeszcze parę
lat temu na każdym podwórku był plac zabaw. U mnie na przykład każdy blok miał
swoją karuzele i piaskownice, a pośrodku znajdowała się reszta przybytku, czyli
drabinki, huśtawki i inne dziecięce szczęścia. A teraz jest trawnik posadzone
parę drzewek, a raczej krzaków. Nikt o to nie dba, a ponadto to miejsce stało
się "ubikacją dla psów". Ze wszystkich okolicznych osiedli wszyscy tu
właśnie wyprowadzają swoje pieski.
Nie tylko osiedlowe place
zabaw poznikały. W Parku Praskim jest tylko jeden plac zabaw i w sumie na
możliwości terenu skromny, a dzieci jest bardzo dużo. Druga piaskownica była na
końcu parku. Zlikwidowali. Na szczęście jest tam teraz siłownia, ale od niedawna,
a wcześniej parkowały tam samochody. Rozumiem, że jak się przyjedzie do ZOO
trzeba gdzieś zaparkować, ale na litość Boską nie w parku.
Ogródek Jordanowski na rogu
Namysłowskiej i Darwina dawniej było
miejsce dla maluchów - piaskownica i huśtawki. Teraz po remoncie stoi dom i
odbywają się tam rożne spotkania dla dzieci, jest boisko do siatki i kosza oraz
do piłki nożnej jest również siłownia plenerowa. A dla maluchów są dwie
karuzele i masa nie zagospodarowanej przestrzeni. Z moją roczną córą niema tam
co robić.
Na szczęście na placu
Hallera jest fontanna i mini plac zabaw, jak wyjdą wszystkie matki z dziećmi na
niego to nie ma miejsca by się bawić :D Być dzieckiem w dzisiejszych czasach
jest bardzo trudno. Wszyscy dokoła mówią, że mieli szczęśliwe dzieciństwo bez
komputera i tableta, ale mieliśmy pace zabaw, a nasze dzieci nie mają. Dobrze
trzeba się na latać i na szukać, w Naszym przypadku jest to wyprawa na pół dna,
a nie beztroskie wyjście do kolegów. Może jestem dziwna, ale ja nie umiem
puścić samego swojego sześcioletniego synka do parku z kolegami.





w mojej mieścinie na szczęście jest sporo placów zabaw, w parku chyba ze trzy :) A do parku mam blisko, więc jestem z tego powodu baaardzo szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńu mnie nowy post :)